Kilka dni temu sięgnąłem na sklepową półkę po najnowszego "Newsweeka", chcąc przejrzeć, co tam naskrobał red. Hołownia. Red. Hołowni w tym wydaniu się nie doczekałem, za to dość szybko inne treści przykuły moją uwagę. Dość szybko, bo już strona tytułowa wzbudziła moje zainteresowanie:
A dokładniej informacje o sondażu: "większość Polaków chce liberalizacji ustawy antyaborcyjnej i ograniczenia roli Kościoła". Szybko szukam odpowiedniej strony i oto są sondaże tzw. Cati Express (wujek Google poinformował mnie, że jest to ogólnopolska próba na 1001 posiadaczach telefonów komórkowych i stacjonarnych) z dn. 26.08.2010 r., wykonane przez MillwardBrown SMG/KRC. Co wskazują?
Czy jest Pan/Pani za czy przeciw złagodzeniu prawa aborcyjnego?
nie wiem - 4 %
zdecydowanie przeciw - 22 %
raczej przeciw - 18 %
raczej za - 27 %
zdecydowanie za - 29 %
Zatrzymajmy się na tym fragmencie na dłużej.
Jaki sens mają sondaże, szczególnie telefoniczne, w takiej formie jednego prostego pytania na taki temat? Dlaczego nie zadaje się najpierw pytania: "czy zna Pan/Pani uregulowania prawa antyaborcyjnego w Polsce?" Przecież to jest konkretna, merytoryczna wiedza na temat artykułu ustawy, często przeinaczana, rzadko fachowo przedstawiana. Gdyby ktoś zadzwonił do mnie i spytał się: "co Pan sądzi o wymianie myśliwców X w polskiej armii?" to jak miałbym odpowiedzieć reprezentatywnie, jeśli nie znam się na potrzebach polskiej armii, stanie finansów przeznaczanych na armię czy awaryjności myśliwców X? Tym bardziej telefonicznie, kiedy mam w trymiga udzielić odpowiedzi, która potem jest odbierana jako fakt i świętość, punkt spojrzenia społeczeństwa na daną kwestię. Dlatego uważam, że takie "merytoryczne" sondaże powinno się rozbudowywać, jeśli mamy przyjąć je za reprezentatywne. Powinno się dodać chociażby pytanie: "jak takie złagodzenie prawa miałoby wyglądać?", żeby sprawdzić, czy respondent ma faktyczny pomysł na rozwiązanie tej kwestii, czy wie, co jest źle i jak ewentualnie być powinno lub nie powinno. Na marginesie, powinno się takiemu respondentowi przedstawić zdjęcie mordowanego płodu, by "otrzeźwił się" co do tematu. Telefoniczna odpowiedź na sondaż może być szybkim zbyciem kogoś przeszkadzającego w obieraniu ziemniaków czy grze w Simsy.
Kolejna sprawa to fakt, że o takich kwestiach jak życie i pewne fundamentalne konstytucyjne prawa (art. 30 mówiący o niezbywalnej, wywodzonej z prawa naturalnego zasadzie godności człowieka i art. 38 mówiący o prawie do życia) nie powinny decydować sondaże, tak jak nie sondażami powinno się wyjaśniać kwestii potrzeby lub jej braku art. 148 kodeksu karnego mówiącego o karze za zabójstwo. Bo choćby 60 proc. ludzi było za tym, by za zabójstwo karać grzywną, to nie jest żadne imprimatur za tym, żeby automatycznie tak zrobić, są przecież aspekty pewnej powinności, praw bezwzględnych chroniących życie we wspólnocie.
Ponownie zwróciłem się o pomoc do wujka Google i wskazał mi on, że na stronie Newsweeka już co najmniej dwukrotnie w tym roku publikowane były informacje o sondażu na temat aborcji (jeśli już przyjmiemy ich sens za .. sensowny ;). Otóż 23 marca tutaj informowano o sondażu "Rzepy" nt. aborcji. Wg sondażu GfK Polonia aż 93 % Polaków było przeciwnych aborcji na żądanie, co trzeci Polak był zwolennikiem całkowitego zakazu aborcji, ok. 60 proc. dopuszczało możliwość przeprowadzania tego procederu jedynie w szczególnych przypadkach (domniemując - przy tych kryteriach z kompromisu).
Nie mija nawet pół roku i oto mamy wysmażony nowy sondaż, tym razem przez CBOS. Zwolenników aborcji ma być wg niego już 45 proc. badanych, z ważnym zastrzeżeniem: Wśród grupy deklarującej swoje poparcie dla aborcji 7 proc. uważa, że może ona być stosowana bez żadnych ograniczeń, a 38 proc. jest za wprowadzeniem pewnych regulacji. Czyli 38 proc. jest za pewnymi regulacjami - dlaczego nie wskazano jakimi? Może wymieniliby te z kompromisu, nie wiedząc, że są już zawarte w prawie? ;)
Nie mija nawet miesiąc i głośno, na pierwszej stronie ogłasza się, że "pękła" połowa, sumując 27 proc. "raczej za" (czyli wypowiadanych z wahaniem, a i śmiem twierdzić, że w sporej liczbie w wyniku opisanej wyżej ułomności systemu sondaży, czy przez tzw. "odwalaczy") z 29 proc. "zdecydowanie za".
Cóż za mobilność Polaków, w pół roku taki przeskok! Czyżby wpływ miała mieć na to afera z krzyżem? Tylko winszować wtedy Polakom, jeśli stworzyli sobie związek przyczynowo-skutkowy między obecnością krzyża na Krakowskim Przedmieściu a zabijaniem nienarodzonych dzieci. Będąc patriotą mam jednak nadzieję, że to tylko ułomność sondaży, bo utożsamianie poglądów na aborcję z sympatią i nastawieniem do szeroko rozumianego katolicyzmu jest ignorancją. Aborcja jest zabójstwem po prostu, sui generis, tak jak po prostu zabójstwem jest zastrzelenie kogoś na ulicy, a nie dlatego, że zabrania tego szóste przykazanie.
Wracając do dalszych podpunktów ankiety:
Czy jest Pan/Pani za czy przeciw ograniczeniu wpływu Kościoła na politykę?
nie wiem - 4 %
zdecydowanie przeciw - 17 %
raczej przeciw - 16 %
raczej za - 19 %
zdecydowanie za - 44 %
O jaki wpływ Kościoła na politykę ma chodzić? Rozumiem postulaty np. odsunięcia religii ze szkół, ale wpływ na politykę? Tym bardziej po reakcji Episkopatu wobec sprawy krzyża, gdy jeśli ktoś miał do duchownych pretensje to właśnie o to, że powinni jakoś zareagować, że to krzyż itd. (na marginesie - w pełni ich reakcję popieram). Jakimi instrumentami ten wpływ ma się odbywać, skoro ma zostać ograniczony? Nie sprecyzowano tego i trudno z wyników tej ankiety wyciągać poważne wnioski. Przy okazji: duchowni są również obywatelami, mają więc także prawo mówić, co jest zgodne lub niezgodne z Ewangelią i nauczaniem Kościoła - oczywiście bez konkretnych personalnych wskazań. Zdaję sobie sprawę, że pewnym środowiskom byłoby na rękę, żeby duchowieństwo przepraszało, że żyje, kreowało jakąś kapitulującą i chorą pokorę i nadstawiało policzek tam, gdzie trzeba bronić prawdy. Ale przecież prawda Was wyzwoli, ain't?
Czy jest Pan/Pani za czy przeciw legalizacji prawa do eutanazji?
nie wiem - 6 %
zdecydowanie przeciw - 29 %
raczej przeciw - 21 %
raczej za - 25 %
zdecydowanie za - 19 %
Mhm, za eutanazję nie powinno się karać - tak jak za samobójstwo!
Nie przeklejam już w całości ankiety dot. refundacji in vitro z publicznych pieniędzy ("zdecydowanie za - 35 %", "raczej za - 30 %"), bo niewiedza medyczna Polaków w tej kwestii, lobbing za konkretnym światopoglądem, wykorzystujący pragnienia ludzkie do miłości, jest niemalże truizmem. Dlaczego nie spyta się o Polaków o refundację naprotechnologii? Dlaczego nie zrobi się krajowej, poważnej, merytorycznej - medycznej debaty obu stron w tej kwestii, która uświadomiłaby, że in vitro nie jest jedynym wyjściem dla małżeństw z bezpłodnością? I tutaj ten wynik 35/65 proc. zaskakuje i wywala sceptyczne podejście, bo przecież refundacja in vitro z budżetu państwa zahacza nie tylko o etykę i bioetykę, ale także spojrzenie socjalne bądź liberalne na państwo.
W tym numerze pojawił się także tekst konwertyty z katolickiego duchownego na ateistę Tadeusza Bartosia o tym, jakto pierwsza spowiedź święta jest zła. Celnie nawiązał do tej sprawy Tomasz Terlikowski tutaj (dygresując, Terlikowski, który ma wiele trafnych przemyśleń, nawet jeśli czasami jest zbyt ekspresywny - co wykorzystują inni, wygodnie próbując go bagatelizować i przedstawiać jako "katolickiego oszołoma" - co jest niesprawiedliwym spłaszczeniem). Swoją drogą, świetny komentarz zawarł pod tym linkiem p. Filip Memches, cytuję: a może w ogóle zrezygnować z wychowania dzieci, niech same później wybierają, czy wypada głośno bekać przy stole czy nie, przecież to powinna być kwestia wolnego wyboru.
5 komentarze:
Gdyby nie było sondaży, nawet wyniki wyborów czy to prezydenckich, czy parlamentarnych mogłyby być inne. Bo "po co głosować na partię X skoro ma tylko 1% w sondażach? To zmarnowany głos!".
Ale ogólne ten numer Newsweeka był akurat spoko, Hołowni nie było już trzeci raz pod rząd. :/
jose: słusznie, słusznie
storku: być może tak, pozostałych artykułów nie czytałem. ;) hm, ciekawe co z Hołownią - czy z racji obowiązków w Religia.tv i "Mam talent" ma bardzo elastyczną umowę, czy może to jakieś tarcie. jakby nie było, nie mam wątpliwości, że poletko w którejś z gazet sobie znajdzie bez problemu, a i bez tego na nadmiar wolnego czasu nie będzie narzekać. ;)
Dzięki chłopaki za pierwsze komentarze!
Całkiem możliwe, że Hołownia był po prostu na urlopie, wczoraj był w Mam Talent a więc może we wtorek pojawi się też w Newsweeku.
Jeżeli będziesz w posiadaniu tego numeru Newsweeka to przeczytaj i skomentuj artykuł Bartosia, to ciekawsze niż te wszystkie durne sondaże. ;)
Ehh, ja to jednak ślepy jestem, napisałeś przecież też o Bartosiu, kumpel u mnie był, nie byłem skoncetrowany na czytaniu i widocznie musiałem przeoczyć ostatni akapit. ;) Dzięki za link do blogu Terlikowskiego i notki o artykule Bartosia, w nocy przeczytam bo teraz nie mam za bardzo czasu.
Prześlij komentarz