20 grudnia 2010

Zapiski grudniowe

W dodatku "Rzeczpospolitej" z 9 grudnia pt. "Kościół w Polsce. Raport" na pierwszej stronie witają nas bardzo mądre wnioski siostry Barbary Chyrowicz, prof. etyki KUL. O jakim Kościele marzy? 


Marzy mi się Kościół, który się nie boi: - kontestatorów i buntowników, bo oni często z mozołem szukają prawdy, a kto nie jest przeciwko nam, jest z nami. To Kościół otwarty na dialog. Słuchać świeckich, bo Duch Święty wieje, kędy chce i Jego łaska nie spływa tylko na duchownych. To nasz Kościół. Zaangażowania kobiet w misję głoszenia dobrej nowiny, bo one na równi z mężczyznami mają udział w powszechnym kapłaństwie Chrystusa. Polityków, bo nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. To Kościół transparentny w swojej ziemskiej działalności. Krytyki własnych błędów, bo moc w słabości się doskonali. To Kościół ludzi grzesznych, ale szczerych Izraelitów, bez fałszu. Głoszenia niepopularnych tez, bo mądrość tego świata jest głupstwem dla Boga. To Kościół zasad jasnych i wymagających, głoszonych stanowczo, ale w łagodności. Ubóstwa, bo Bóg wie, czego nam potrzeba . To Kościół „w świecie, ale nie z tego świata”. Boi się natomiast, że budując wspaniałe świątynie i pomniki, zabiegające o splendor, uznanie i wpływy, chodząc w powłóczystych szatach i jeżdżąc niezgorszymi brykami – utraci jednego, jedynego, zagubionego Kowalskiego, który bezradnie oczekiwał pomocy. On kiedyś oskarży nasz Kościół – mój Kościół. I będzie miał rację!

W tymże samym dodatku ciekawe ujęcie podejścia Kościoła do polityki kard. Nycza (którego bardzo lubię za „ludzkość”). Upatruje on rolę Kościoła w „krytycznym sumieniu demokracji” – trosce o przestrzeganie zasad i obronę godności człowieka. Tym bardziej, jeśli wielu  o tej trosce w utylitarnym biegu zapomina.

Kościół prowadzi w Polsce 100 ośrodków hospicyjnych.

Według danych Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, zajmującego się pomocą chrześcijanom w krajach Trzeciego Świata, rocznie za wiarę w Jezusa Chrystusa ginie 170 tys. osób.

     Na ostatniej stronie raportu ekscentryczny ksiądz Wojciech Drozdowicz z warszawskich Bielan wynotował odpowiedzi swoich parafian na pytanie o wymarzony Kościół, a wśród nich między innymi: 


    
   Dziura w płocie (o wolności). Czuję, że z pasterza owiec zamieniam się w hodowcę drobiu. Główną troską hodowcy drobiu jest dbałość  o to, żeby kury nie uciekły z kurnika. Marzę o tym, żeby wrócić do pasterzowania, a w płocie okalającym kościół pozostawić dziurę.

W seminariach duchownych wprowadzić nowy przedmiot: "Ewangelizacja Marsjan". Nikt nie wie, jak ewangelizować Marsjan. A to zmusza to poszukiwania nowych, nieznanych dróg ewangelizacji. Marsjanie to współczesna młodzież wychowana w wirtualnej rzeczywistości Internetu.

Niniejszym dziękuję sympatycznemu współlokatorowi z gocławskiej stancji za informację i użyczenie raportu!



W jednym z ostatnich „Gości” świetny wywiad z Tomaszem Adamkiem, który chwilę temu położył na deski rywala w Prudential Center w Newark. O tym, dlaczego katolik może boksować, o swojej prostej, jak ją nazywa, a przez to pięknej i intrygującej wierze w Boga. I pobudza do refleksji. Przypomniały mi się słowa z "Wyznań" św. Augustyna: Powstają prostaczkowie i zdobywają niebo, a my, z całą naszą bezduszną uczonością, tarzamy się w ciele i krwi.




Tak się składa, że i mi, i kumplowi ze stancji zbiegły się na studiach kolokwia z prawa Unii Europejskiej. A wśród tego zakresu materiału zasady stosowania prawa europejskiego: pierwszeństwa, bezpośredniej i pośredniej skuteczności. Właśnie oświeciło mnie, że równie dobrze można by to przekuć na zasady stosowania prawa boskiego, i to nie tylko przez podobieństwo nazw, ale i znaczeń.


Zasada pierwszeństwa, która mówi, że państwa członkowskie z własnej woli zdecydowały się na przystąpienie do tego systemu prawnego, więc muszą respektować zestaw praw i obowiązków, które solidarnie stworzyły. Jest tylko jedna subtelna różnica – prawo europejskie ma rysy na szkle, bo jest tworzone przez ludzi niepozbawionych głupoty czy partykularnych interesów. Prawo boskie tworzy ktoś, kto stworzył nas takich, że możemy innych kochać, kto potrafiąc nas stworzyć, musi w naturalny sposób wiedzieć co dla nas najlepsze. A że często mamy kiepskich prawników wykładających to prawo boskie to już inna kwestia. Lepiej edukować prawników, a nie odrzucać system prawny!


Mamy też zasadę bezpośredniej skuteczności. W prawie europejskim jest zróżnicowany podział – rozporządzenia są skuteczne bez żadnego dodatkowego ustawodawstwa, w przypadku dyrektyw chodzi o odpowiednie implementowanie danych norm co do wskazanego celu. Podobnie z prawem boskim: są normy pierwotne, nazywane czasami prawem naturalnym, które bezdyskusyjnie powinny być akceptowane i przyjmowane, bo są warunkiem niezbędnym dla jakiegokolwiek humanitaryzmu. Nie wolno zabijać drugiego człowieka, także w fazie rozwoju płodowego, choćby aktualne prawo krajowe mówiło co innego, podobnie jak nie wolno kraść, zdradzać osoby, której przysięgało się wierność itd. Bez tego człowiek staje się zwierzęciem – choć mówiąc tak obrażam chyba zwierzęta – staje się marionetką instynktów. Są i boskie dyrektywy – wskazania szanujące ludzką wolność i integralność – każdy kocha w inny sposób, nie da się dokładnie nakreślić komuś postępowania (choć są pewne ogólne normy, które warto przyswoić, polecam księdza Dziewieckiego!). Człowiek ma całe życie na odpowiednie implementowanie do swojej rzeczywistości tych wskazań. Dana tutaj swoboda jest poszanowaniem wolności, nie znaczy jednak, że na końcu ktoś nie powie „sprawdzam”. Powie, podobnie jak w przypadku Komisji Europejskiej.


Mamy jeszcze pośredni skutek sprowadzający się do prowspólnotowej wykładni prawa krajowego względem prawa europejskiego. Nie zawsze prawo boskie, interpretowane w dobrej wierze przez najtęższe głowy Kościoła czy wskazane w Piśmie świętym, nadąża za dynamiką współczesności. To dobry znak, że ludzkość się rozwija i nie da się jej zamknąć w schematy. I tutaj ludzką mądrością jest odpowiednia refleksja i ODPOWIEDZIALNE rozumienie, a nie gromkie wykrzykiwanie: „nie ma nic, nie zakazują, whoa!”


Prowspólnotowa wykładnia to może być też próba zrozumienia, dlaczego prawo boskie mówi tak a nie inaczej, przeczytanie nie tylko sentencji „wyroku”, ale także jego bogatego uzasadnienia. I tu też trzeba przyznać, że sędziów, szczególnie w sądach niższych instancji, mamy często kiepskich, nie potrafiących tych uzasadnień pisać. Ale każdy z nas ma dostęp do boskiego "Lexa" (informacja dla nie prawników: "Lex" to taka encyklopedia aktów prawnych i orzecznictwa, kosztująca kilka kafli lub nic - jeśli pójdziemy do wydziałowej biblioteki), a w nim wyroki Trybunału Konstytucyjnego w składzie czterech sędziów-ewangelistów, postanowienia Sądu Najwyższego (niech encykliki staną się vintage!) i głosy co przedniejszej doktryny, która najlepiej potrafi przełożyć to na język subkultur.


  •  
· 
Ks. Kudlak na swoim blogu przekleił napisany przez któregoś z blogerów Podręcznik Luzera, opisujący, jak skutecznie przegapić, przewegetować swoje życie:

Po pierwsze: Nigdy nie wstawaj i nigdy nie chodź spać o czasie. O ile to możliwe, nigdy nie planuj nic z zegarkiem w ręku i chodź zawsze zaspany. Nie da się przecenić ilości straconego dzięki tej technice czasu.


Po drugie: Spóźniaj się ile tylko zdołasz. Stres tym wywołany wzbogaci Cię o dodatkowe bezsensowne pomyłki, tłumaczenia i ciągłe poczucie winy.


Po trzecie: Myśl zawsze tylko o tym, co było i o tym, co będzie. Nigdy, przenigdy nie skupiaj uwagi na teraźniejszości. Ona najbardziej Ciebie dotyczy i jeszcze przyszłoby Ci do głowy coś zmieniać.


Po czwarte: Narzekaj. Nigdy nie podejmuj za nic odpowiedzialności, w szczególności zaś za siebie i swoje decyzje. W każdej sytuacji szukaj ludzi, sił i instytucji, na które możesz zwalić winę za swoje porażki i nieszczęścia (Los, Bóg, Rząd, System, Świat, a nawet „Oni”). Ze wszystkiego się tłumacz. I narzekaj.


Po piąte: Nigdy nie bądź kreatywny (poza pkt 4.) I nie szukaj nowych rozwiązań. Rób wszystko zawsze tak samo i nie zastanawiaj się nawet, dlaczego to tak robisz. Jeśli jesteś chaotyczny - tym lepiej, bądź chaotyczny jeszcze bardziej.


Po szóste: Mów jak najwięcej o życiu, myśl o nim, rozważaj, deliberuj i pouczaj innych, ale jak najmniej żyj. Nie martw się, słowa przyjmą wszystko.


Po siódme: Nigdy nie zachowuj porządku rzeczy. Kiedy odpoczywasz - myśl o pracy, kiedy pracujesz - planuj listę zakupów, kiedy idziesz spać - czytaj książki do późna (por. pkt 1). Najlepsi w technice tego punktu próbują zmieniać swoje życie na swoim łożu śmierci.

Genialny obserwator ludzkiej psychologii (socjologii?). Polemizowałbym z punktem drugim, bo warszawskie korki są często „siłą wyższą”, ale pozostałym punktom mogę przyklasnąć. Cholerne kotwice i kokony zamykające w sobie.


  •  
Już w piątek Wigilia świąt narodzenia Jezusa Chrystusa. Grudzień to wytrysk wielu pięknych inicjatyw, na czele ze stryczkową "Szlachetną Paczką", która konkretyzacją i bezpośredniością pomocy trafiła w dziesiątkę. Takich akcji jest w kraju w okresie przedświątecznym tysiące. I to jest piękne, it’s beautiful. Na wyżyny pomysłowości wzbiły się osoby stojące za projektem "Viral videos" tu.  Nasuwają się też gorzkie refleksje nad zagubieniem lub karykaturami sacrum , ale nie będziemy im robić reklamy. Ich problem i droga donikąd.

Chciałbym życzyć każdemu z Was spokojnych świąt spędzonych w gronie osób, których kochacie, do których macie zaufanie. By był to czas refleksji, zadumy – bez względu na to czy są to dla Was chwile religijne czy zwykłego odpoczynku. Byście mogli wzmocnić siebie, przewartościować swoje priorytety, tak jak Chrystus, który pod osłoną nocy chodził w ustronne miejsce, by porozmawiać ze swoim Ojcem, a przez to miał siły ruszać w daleką drogę. Każdemu chrześcijaninowi, także temu, którego zapomniana wyprawka pierwszokomunijna stoi zakurzona w pokoju rodziców, życzę odkrywania w te dni świąteczne tajemnicy wcielenia Boga w ludzkie ciało, tajemnicy Jego bezinteresownej miłości do człowieka. Zakończę mickiewiczowskim Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci człowieku, jeśli nie narodził się w tobie. Wszystkiego dobrego!

    4 komentarze:

    Kajdi pisze...

    Dobry ten cytat Mickiewicza. W ogóle on i Słowacki to mądre ludzie były.

    Mama. pisze...

    Kajdi, nie złożyłeś mi życzeń. Już mnie nie kochasz?

    Svitlica pisze...

    Notka niezła, szkoda, że ten "Raport o Kościele" przeszedł bez echa większego.

    Ale pisz krócej, Groc. :>

    Biedrona pisze...

    Piękne zakończenie :) Bardzo mnie urzekła ta wizja idealnego Kościoła. Zasada o tym, jak zmarnować swoje życie też przykuły moją uwagę. Dziękuję za tą notkę :)

    Pozdrawiam Cie serdecznie!
    Biedrona

    wwsdk.blogspot.com